MITY MEDYCZNE KTÓRE MOGĄ ZABIĆ – KATARZYNA ŚWIĄTKOWSKA

Chciałbym się z Wami podzielić kilkoma ciekawostkami oraz wrażeniami z lektury książki „Mity medyczne które mogą zabić”. Autorka książki, lekarz Katarzyna Świątkowska, wzięła na warsztat kilka medycznych mitów, z którymi postanowiła się rozprawić. W części pierwszej (wiem, że opublikowane zostały już kolejne dwie książki z tego cyklu, których jeszcze nie miałem okazji przeczytać) poruszonych jest kilka ciekawych tematów:

NLPZety

Czyli niesteroidowe leki przeciwzapalne (np. ibuprofen, diklofenak, naproksen), które tak chętnie wielu pacjentów regularnie przyjmuje, szczególnie tutaj w Polsce. Jako naród zajmujemy niechlubne drugie miejsce w Europie, a trzecie na świecie pod kątem spożywania leków z tej grupy. Wydaliśmy na nie w roku 2013 aż 1,2 miliarda złotych!!! 

Dla mnie był to jeden z ciekawszych rozdziałów tej książki, ze względu na to, że nadal często zanim pacjent z bólem głowy, pleców czy innej części ciała trafia do fizjoterapeuty, to zdążył przyjąć już tony leków z tej grupy. Niestety, nie czytamy ulotek, nie stosujemy się do dawkowania, nie jesteśmy również zainteresowani interakcjami oraz skutkami ubocznymi tych leków. A tych jest bardzo wiele, szczególnie z układu pokarmowego i układu krążenia. Leki z grupy NLPZtów o kilkadziesiąt procent zwiększają ryzyko wystąpienia udaru lub zawału serca. 

GORĄCZKA

Autorka używa w książce określenia „fobia gorączkowa”, które świetnie oddaje reakcje większości z nas na nawet najdelikatniejsze podwyższenie temperatury ciała. Wiele osób, zaczyna wykorzystywać leki obniżające gorączkę już przy 37 lub 37,5 stopnia. A przecież gorączka nie jest czymś przypadkowych, nie jest błędem natury. Jest naturalną reakcją organizmu na walkę z drobnoustrojami, które nas zainfekowały. Gorączka sama w sobie nie jest chorobą, jest tylko reakcją organizmu. Ciągłe jej zbijanie, może więc utrudniać pracę układowi odpornościowemu i wydłużać proces leczenia.

Oczywiście, do wszystkiego należy podejść z rozwagą i jeśli u dorosłego gorączka zaczyna zbliżać się do 39 stopni, a u dziecka lub kobiety w ciąży nawet wcześniej, to wówczas należy rozważyć wprowadzenie leków obniżających gorączkę. 

LEKI NA PRZEZIĘBIENIE LUB GRYPĘ

Autorka książki wyraźnie pokazuje, że leki na przeziębienie lub grypę wcale nie zwalczają przyczyny choroby, tylko maskują jej objawy (choć i ten efekt jest mocno podważany). Za to bezdyskusyjnie charakteryzują się wieloma skutkami ubocznymi. Leki zawierające pseudoefedrynę i fenylefrynę, czyli większość przeznaczonych do ‚walki z przeziębieniem’, pobudzają do reakcji cały układ współczulny, a nie tylko wybrany fragment, występuje więc na nie reakcja ogólnoustrojowa: zwiększenie częstotliwości akcji serca, skurcz naczyń, wzrost ciśnienia, zahamowanie trawienia. Jednym z efektów tej reakcji jest zwężenie naczyń krwionośnych błony śluzowej zatok przynosowych i nosa, co zmniejsza produkcję wydzieliny i powoduje łatwiejszy oddech. W tym samym czasie, dochodzi jednak do skurczu naczyń także w innych miejscach, co sprzyja niedokrwieniu na przykład serca, mózgu i nerek.

W większości leki te są nieszkodliwe i pozwalają nam lepiej znosić objawy przeziębienia, a także podtrzymują naszą zdolność do pracy pomimo choroby (co wcale nie jest takie dobre, bo zamiast siedzieć w domu i się regenerować, to chodzimy do pracy, co szkodzi nam, ale może również szkodzić innym, którzy z nami pracują), jednak u osób z podwyższonym ciśnieniem, chorobami układu krążenia, z cukrzycą mogą wywołać bardzo groźne skutki uboczne, np. udar mózgu.

KAWA

Znaczna część książki jest poświęcona tematowi kawy. Tutaj obalonych jest co najmniej kilkanaście mitów. Z najciekawszych mogę wymienić ten, że kawa wypłukuje magnez. Okazuje się, że porządne espresso zapewnia 48mg tego pierwiastka, a filiżanka parzonej lub rozpuszczalnej kawy przeciętnie około 8mg. Faktycznie, okazuje się, że spożycie 2-3 filiżanek kawy powoduje zwiększone wydalanie magnezu oraz sodu z moczem i w sumie w przeciągu 24h dochodzi do utraty ok. 4mg magnezu. Więc jeśli wypiliśmy 3 filiżanki kawy, które dostarczyły razem 24mg magnezu, a ubyło nam  4mg, to bilans nadal jest dodatni. 

Drugim popularnym mitem jest odwadniający efekt spożycia kawy. Okazuje się, że małe dawki kofeiny, stanowiące równowartość porcji kawy, w ogóle nie wykazują działania moczopędnego, to znaczy nie jest ono większe niż w przypadku spożycia takiej samej ilości wody. 

Innych ciekawych efektów spożywania kawy nie będą już tutaj przytaczał, ze względu na niesamowitą ich ilość wymienioną przez autorkę. Chętnych odsyłam do lektury książki. 

INNE

W książce poruszonych jest jeszcze wiele innych tematów dotyczących m.in. cholesterolu, plastiku, wędlin. Tutaj również odsyłam do książki. 

 

Polecam tę książkę, dla osób które potrzebują potwierdzenia naukowego, aby zaakceptować i przyswoić pewne informacje. Odradzam jednak tym, których przytłacza czytanie wyników wielu badań naukowych, przytaczanych przez autorkę, aby wzmocnić przekaz i podkreślić pewne fakty. Muszę, powiedzieć, że faktycznie liczba przytoczonych badań jest zbyt duża i utrudnia to czytelnikowi lekturę tej książki. Mimo to, cieszę się, że ją przeczytałem i odczarowałem kilka mitów. Myślę, że sięgnę za jakiś czas po kolejne części tej serii.

Pozdrawiam,

Tomasz

Zostaw komentarz